16-22 września trwał Tydzień Niezamierzonej Bezdzietność. To czas, który miał służyć podkreśleniu, jak poważnym problemem jest choroba niepłodności i jak wielu osób dotyczy.
Szukając informacji o prawach kobiet, które starają się o dziecko – trafiłam na bloga Pani Mecenas Moniki Sikory. Przeczytałam bardzo interesujący artykuł i dowiedziałam się, że Pani Mecenas nie tylko dzieli się swoją wiedzą z zakresu prawa pracy w kontekście leczenia niepłodności, ale również udziela bezpłatnych porad prawnych dla kobiet, które borykają się z takimi problemami.
Jest to trudny i smutny temat, ale bardzo ważny. Zaprosiłam Panią Mecenas do rozmowy/ przygotowania wspólnego artykułu, tak by informacje o prawach kobiet znajdujących się w trudnej życiowej sytuacji – wiedziały, na co prawo pozwala, a na co nie.
W wywiadzie znajdziecie odpowiedź m.in. na takie pytania jak: Z jakich konkretnie praw mogą skorzystać kobiety? Jak to wygląda w praktyce? Czy pracodawca mając wiedzę (czy nawet podejrzenie) o podjętym leczeniu niepłodności może kobietę za to zwolnić lub w jakikolwiek sposób dyskryminować? Czy nieobecności w pracy spowodowane chorobą mogą zostać uznane za uzasadnioną przyczyną wypowiedzenia umowy o pracę?
Pani Moniko – udziela Pani bezpłatnych porad z zakresu prawa pracy dla kobiet walczących z niepłodnością. Dlaczego zdecydowała się Pani pomagać kobietom, które są w takiej sytuacji?
Wiem jak ciężka jest sytuacja w pracy kobiet, które podjęły się leczenia niepłodności. Jedyne na co mogą liczyć to L4, bo niepłodność to przecież zwykła choroba. Tymczasem leczenie niepłodności to powtarzające się nieobecności w pracy, wcześniejsze wyjścia, odpracowania, wyjścia w czasie dniówki, tłumaczenia, czasem niewygodne pytania i krzywdzące komentarze.
Weźmy przykładową, hipotetyczną sytuację podejścia do zapłodnienia in vitro. Najpierw stymulacja jajników i monitoringi cyklu. Przeważnie oznacza to łącznie 5-10 wizyt lekarskich co drugi dzień. Stymulacja hormonalna to końskie dawki leków, zmiany nastroju i bolący brzuch. Jeśli pęcherzyki urosną, czeka nas zabieg pobrania komórek. Na ten dzień najlepiej wziąć zwolnienie lekarskie. Potem, jeśli komórka się zapłodni, czeka nas transfer zarodka. Biorąc pod uwagę chociażby materialny aspekt leczenia (czyli wydatek rzędu kilku czy kilkunastu tysięcy złotych za jedną próbę) należy sobie odpowiedzieć na pytanie: Czy do czasu wyników wziąć zwolnienie lekarskie? Jeśli praca jest stresująca jest to jak najbardziej uzasadnione. Samo oczekiwanie na wynik testu beta hcg to droga przez mękę. Po co sobie dokładać? Wiem, że scenariusze są różne, niektóre kobiety przez te 10-14 dni będą wolały zająć się pracą, inne odpoczywać w domu. I teraz przypuśćmy, że po tym wszystkim kobieta dowiaduje się, że się nie udało i trzeba próbować dalej.
Podsumowując, wszystkie te wizyty i zabiegi w skali miesiąca mogą dać nawet dwa tygodnie zwolnienia lekarskiego i kilka wyjść z pracy na monitoring cyklu. To jedynie przykład, co nie zmienia faktu, że leczenie zawsze w jakiś sposób koliduje z zatrudnieniem.
Wtedy ja staram się podpowiedzieć jakieś rozwiązania, które być może się sprawdzą. Być może, bo wszystko zależy m.in. od tego, jak daleko jest klinika i od tego, jaka będzie postawa pracodawcy. Nie ma tu pewników.
Czytałam ostatnio, że około 30% kobiet ma objawy depresyjne podczas leczenia a poziom stresu związany z diagnozą i leczeniem niepłodności jest jednym z najwyższych. Psychologowie twierdzą, że nawet choroba onkologiczna jest obciążona mniejszym stresem. Jeśli zsumujemy wszystkie te czynniki: przeogromny stres, wysokie koszty leczenia, złe samopoczucie, emocjonalny roller coaster, ból, często długotrwałość leczenia i dołożymy do tego problemy w pracy to powstaje nam prawdziwie toksyczna mieszanka. Dlatego właśnie pomagam. Jest to kropla w morzu potrzeb i jednocześnie jedyne co mogę zrobić. Płacenie za prawnika jest jedną z ostatnich rzeczy, na którą mogą sobie pozwolić kobiety wydające tysiące złotych na leczenie niepłodności.
To piękne, co Pani robi dla tych kobiet. Podziwiam i życzę wielu sił do rozmów z kobietami. Proszę powiedzieć naszym czytelniczkom – czy kobiety muszą mówić pracodawcy, że mają problemy zdrowotne związane z poczęciem dziecka? Czy to obowiązek, by móc skorzystać z prawnych możliwości? Co musi wiedzieć pracodawca?
W żadnym wypadku. Kobieta nie musi mówić nic a pracodawca o leczeniu nie musi wiedzieć w ogóle. Pracodawca wręcz nie ma prawa domagać się informacji o leczeniu niepłodności. Nie trzeba mówić nic, można powiedzieć coś, na przykład, że pracownica podjęła leczenie ale nie mówić czego ono dotyczy. Wiele zależy od sytuacji w pracy, od tego, jakie podejście ma pracodawca i od tego jaka jest to praca. Spotkałam się z przypadkami, gdzie pracodawcy wykazują się bardzo dużym zrozumieniem w razie poinformowania ich przez pracownicę, że podjęły się leczenia niepłodności. Z mojego doświadczenia wynika jednak, że taka sytuacja należy do rzadkości.
Niezależnie od tego czy i co mówić pracodawcy o podjętym leczeniu, zawsze doradzam klientkom aby już na początku swojej walki o dziecko poprosiły lekarza o nakreślenie przebiegu proponowanego leczenia. Kobieta musi wiedzieć co ją czeka, na czym polega leczenie i jak może ono przebiegać. To być może da ogólny zarys tego, jak mogą kształtować się nieobecności w pracy, jak często mogą mieć miejsce, ile mogą trwać. Ta wiedza na pewno ułatwi ewentualną rozmowę z pracodawcą.
Myślę, że to dobra informacja dla kobiet, że nie musza informować pracodawcy wprost na co chorują. To trudne tematy i zazwyczaj rozmowa o problemach z niepłodnością stanowi duży stres. Zatem – z jakich konkretnie praw mogą skorzystać kobiety? Jak to wygląda w praktyce?
Podstawową kwestią w kontekście możliwości, które Kodeks pracy daje kobietom, które podjęły się leczenia niepłodności, jest odległość z pracy do lekarza czy kliniki. Jeśli jest blisko, przyjmijmy, że około godzina drogi w jedną stronę, to tych opcji jest kilka. Ich cechą wspólną jest jednak zawsze wymóg zaakceptowania wniosku pracownika przez pracodawcę. Jeśli jednak jest to inne miasto lub drugi koniec miasta, gdzie dojazd do kliniki i powrót do pracy zajmą nawet 4 godziny lub więcej, tych możliwości praktycznie nie ma. W takiej sytuacji wyjście z pracy na 5-6 godzin przestaje mieć sens. Wówczas pozostaje L4, urlop wypoczynkowy lub urlop bezpłatny czy zwolnienie od pracy w celu załatwienia spraw osobistych, a w niektórych przypadkach wniosek o telepracę.
Przyjrzyjmy się zatem tej pierwszej sytuacji, w której możliwe jest połączenie dnia pracy z wizytą u lekarza.
Jakie możliwości przewiduje Kodeks pracy?
- 142 Kodeksu pracy: indywidualny rozkład czasu pracy,
- 140¹ Kodeksu pracy: elastyczne godziny rozpoczynania pracy,
- 151 § 2¹ Kodeksu pracy: zwolnienie od pracy w celu załatwienia spraw osobistych.
Indywidualny rozkład czasu pracy?
Generalnie rozkład czasu pracy określa dni i godziny pracy, w których dana grupa pracowników ma obowiązek pozostawać w dyspozycji pracodawcy. Na wniosek pracownika istnieje możliwość wprowadzenia indywidualnego rozkładu czasu pracy dostosowanego do jego potrzeb. Więcej informacji o zasadach wprowadzenia takiego rozkładu jak również wzór wniosku znajdują się na stronie kobietopracuj.pl (kliknij tutaj).
W kontekście leczenia niepłodności bardzo istotne jest, że pracodawca i pracownik mogą umówić się, że wprowadzenie indywidualnego rozkładu czasu pracy będzie obowiązywać tylko przez określony czas. Na potrzeby odbywania częstych wizyt w klinice bardzo przydatne może być wprowadzenie przerwy w pracy niewliczanej do czasu pracy. Taka przerwa może zostać wyznaczona np. na czas 2 godzin, którą można byłoby wykorzystać w określonym przedziale czasowym np. 10:00 – 14:00.
Indywidualny rozkład czasu pracy może dotyczyć elastycznych godzin pracy, o czym poniżej, a także godzin rozpoczęcia i zakończenia pracy (np. zamiast 8:00-16:00 to będzie 9:00-17:00), co będzie przydatne, gdy pracownica ma możliwość umawiania wizyt zawsze rano, o podobnej porze. Dodatkowo, można indywidualnie ustalić liczbę godzin pracy w poszczególnych dniach (w przypadku równoważnego systemu czasu pracy) czy też ustalić rozkład dni wolnych od pracy (np. zamiast w piątek praca będzie świadczona w sobotę) jednak te opcje wydają się mieć mniejsze znaczenie praktyczne biorąc pod uwagę omawiane zagadnienie.
Elastyczne godziny rozpoczynania pracy?
Szczególnie przydatne może okazać się ustalenie elastycznych godzin rozpoczynania pracy. Elastyczne godziny rozpoczynania pracy mogą być wprowadzone w 3 wariantach. Pierwszy, w którym godziny rozpoczynania pracy wyznacza pracodawca, drugi, w którym pracownik w ramach widełek czasowych z góry deklaruje konkretne godziny pracy i trzeci wariant, najkorzystniejszy w przypadku konieczności odbywania wizyt w klinice nawet kilka razy w tygodniu, gdzie pracownik, w ramach widełek czasowych, samodzielnie podejmuje decyzję o rozpoczęciu pracy każdego dnia stawiając się w pracy o określonej przez siebie godzinie. Czyli np. obowiązujący przedział czasowy, w którym należy stawić się w pracy to 8:00 – 11:00. Pracownica musi stawić się w tych godzinach ale już samodzielnie decyduje czy to będzie 8:00, 10:00 czy też 11:00. Bardziej szczegółowe informacje o elastycznych godzinach rozpoczynania pracy są wraz z wzorem wniosku znajdują się na blogu (tutaj).
Zwolnienie od pracy w celu załatwienia spraw osobistych ?
Kolejna możliwość wynika z art. 151 § 2¹ Kodeksu pracy, zgodnie z którym nie stanowi pracy w godzinach nadliczbowych czas odpracowania zwolnienia od pracy, udzielonego pracownikowi, na jego pisemny wniosek, w celu załatwienia spraw osobistych. Tak więc pracownica każdorazowo, w razie konieczności wyjścia z pracy na kilka godzin, może złożyć wniosek o zwolnienie od pracy w celu załatwienia sprawy osobistej. Jeśli pracodawca wyrazi zgodę, wyjście trzeba będzie odpracować, a odpracowanie nie będzie pracą nadliczbową. To rozwiązanie o tyle różni się od poprzednich, że po pierwsze ma bardziej „szczegółowy” charakter – wniosek musi wskazywać konkretne dni i godziny, w których pracownica chciałaby załatwić sprawę prywatną, a po drugie daje większą swobodę w zakresie godziny wyjścia z pracy.
Warto jeszcze rozwinąć temat wspomnianego już wniosku o telepracę, o którym mowa w art. 676 § 5 Kodeksu pracy. Rozwiązanie to może okazać się przydatne w sytuacji, gdy leczenie jest długotrwałe i może trwać np. kilka miesięcy i wiązałoby się z koniecznością oszczędzania się czyli po prostu spędzania czasu w domu. Chodzi o świadczenie pracy w formie telepracy. Zgodnie z przepisami, polega ona na regularnym wykonywaniu pracy poza zakładem pracy z wykorzystaniem środków komunikacji elektronicznej. Pracownik, który świadczy pracę w formie telepracy, przekazuje pracodawcy wyniki pracy w szczególności za pośrednictwem środków komunikacji elektronicznej. Istotna jest tu regularność wykonywania pracy w formie telepracy. Może to oznaczać wykonywanie pracy wyłącznie w formie telepracy ale też, co istotne w trakcie leczenia, kombinację wykonywania pracy w formie telepracy i pracy typowej równocześnie. Wykonywanie telepracy jest zatem dopuszczalne w niektóre dni tygodnia czy w niektóre tygodnie, przeplatane pracą w zakładzie pracy. Więcej o telepracy wraz z wzorem wniosku do pobrania znajdują się na stronie kobietopracuj.pl (tutaj).
Czy pracodawca mając wiedzę (czy nawet podejrzenie) o podjętym leczeniu niepłodności może kobietę za to zwolnić lub w jakikolwiek sposób dyskryminować?
Jest to niedopuszczalne. Leczenie niepłodności lub sam fakt, że pracodawca podejrzewa, że pracownica podjęła się leczenia nie mogą być przyczyną zwolnienia z pracy. Mielibyśmy wtedy do czynienia z dyskryminacją ze względu na stan zdrowia. W takiej sytuacji pracownicy przysługiwać będą roszczenia o odszkodowanie i zadośćuczynienie.
Czy nieobecności w pracy spowodowane chorobą mogą zostać uznane za uzasadnioną przyczyną wypowiedzenia umowy o pracę?
Tak. Absencja chorobowa w niektórych przypadkach może uzasadniać wypowiedzenie umowy o pracę. Dla oceny zasadności wypowiedzenia umowy o pracę z powodu nieobecności i to niezależnie z jakiej przyczyny, szczególnie istotne są: długotrwałość nieobecności, jej powtarzalność i skutek w postaci dezorganizacji pracy. Sytuację dodatkowo pogarsza gdy pracodawca jest zaskakiwany nieobecnościami w ostatniej chwili, powodując konieczność ciągłej reorganizacji procesu pracy. Zawsze jednak powtarzam, że każda sytuacja jest inna a ostateczną decyzję zawsze podejmuje sąd.
Istotne w przypadku kobiet walczących z niepłodnością jest to, że wypowiedzenie z powodu absencji chorobowych może być zasadne, gdy nieobecności są co prawda krótkotrwałe np. około 14 dni ale częste i powtarzające się czyli np. 8-10 razy w roku.
Może zatem być tak, że z powodu leczenia i absencji z tym związanych pracownicy zostanie złożone oświadczenie o wypowiedzeniu umowy o pracę. To tylko potwierdza, że sytuacja w pracy kobiet zmagających się z niepłodnością nie jest łatwa.
Z przykrością muszę się zgodzi. Wszystkim czytelniczkom, które borykają się z problemem niepłodności życzę zdrowia i wielu sił do walki. Dziękuję Pani Moniko za merytoryczną rozmowę.
Również bardzo dziękuję.
Podstawa prawna – ustawy, bibliografia.
- Ustawa Kodeks pracy z dnia 26 czerwca 1974r. t.j. Dz.U. 2019 poz. 1040
- Kodeks pracy. Komentarz, prof. dr hab. A. Sobczyk (red.) Warszawa 2018, wydanie 4
Kilka słów o Pani Mecenas:
Monika Sikora, mama Jureczka, radca prawny, od ponad 8 lat zajmuje się prawem pracy. W trakcie swojej specjalizacji doradzała zarówno pracownikom jak i pracodawcom. Na co dzień pracuje w korporacji. Obecnie skupia się na kobieto pracuj i pomocy prawnej dla kobiet.
Więcej na: www.kobietopracuj.pl
Artykuły, które mogą Cię zainteresować:
Prawa mamy po poronieniu. Dlaczego warto zajrzeć na portal poroniłam.pl?
Prawa mamy po stracie dziecka. Rozmowa z mamą małego aniołka.