Witajcie,
Dzisiejszego wieczoru mam przyjemność napisać recenzję małej, ale bardzo wartościowej książeczki. Tym razem nie będzie o prawach matek czy prawach kobiet, dziś będzie o PRAWIE BAJKACH.
Nie wiem, jak Wy, ale ja uwielbiam kupować książki moim dzieciom, nigdy nie szkoduję na to pieniędzy. Książek w dzisiejszych czasach jest mnóstwo, ale o prawie? Prawie bajki, to jedyna taka edukacyjna książka dla najmłodszych. Jest to MUST HAVE każdej domowej biblioteczki. Domowej i szkolnej.
Prawie bajki?
Prawie, czyli nie do końca. Prawie bajki Jakuba Skworza, nie są typową bajką. Gatunkowo zbliżone są do opowiadania lub zwykłej historyjki. Utwór napisany jest prozą. Nie ma typowych rozdziałów, a poszczególne części książki podzielone są na paragrafy. Myślę, że nadaje to książce wyjątkowy charakter, zbliżony do aktów prawnych. Bohaterami są ludzie – Oskar i jego rodzice. Tło wydarzeń naturalne, współczesne. Jedyne, co łączy tę książkę z bajką to morał, wyraźna puenta, zakończenie dające do myślenia. Książka niesie przesłanie ważne nie tylko dla dzieci, ale również dla dorosłych, którzy w codziennym biegu, zapominają o podstawach, czyli ignorantia iuris nocet. Zapominają że nieznajomość prawa szkodzi.
Co o bajce pisze wydawnictwo?
Wiesz, kiedy zawiera się umowę?
Czy „ignorantia iuris nocet” to tajemnicze zaklęcie?
Kim jest mecenas?
Oskar od zawsze marzył o konsoli, jednak rodzice nie chcieli mu jej kupić. Dlatego postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Po kryjomu znalazł w Internecie ciekawą ofertę i zamówił sprzęt. Nie zdawał sobie jednak sprawy z tego, że najważniejsze jest często napisane małym drukiem…
Prawie bajki to opowieści, które wprowadzają najmłodszych w świat prawa, uczą podstawowych pojęć oraz pokazują, jak wygląda praca prawnika. Książka, która bawi i uczy, jest też doskonałym pretekstem do dyskusji z dziećmi na temat prawa w codziennym życiu.
Pierwsze wrażenie.
Pech chciał, że kiedy wracaliśmy ze spaceru, spotkaliśmy listonosza przy wejściu do bloku. Pech, bo mieszkam na 4 piętrze i wchodząc na górę z trójką małych chłopców, brakowało mi już rąk by chwycić tę małą książeczkę. Niósł ją więc mój trzyletni syn, dopytując a co to, a co to. Udało się nam dojść na górę, ale nim zdjęliśmy buty, paczka z książką była otwarta. Dwóch małych łobuzów wertowało ją to w prawo, to w lewo. Nie było wyjścia. Musiałam czytać na głos. Nie mogłam przejrzeć się jej sama. Do recenzji zabraliśmy się całą brygadą. 🙂 Chłopcy są jeszcze mali, więc głównie interesowały ich obrazki, stworzone przez Przemysława Liputa, Najstarszy skupił się jednak na opowiadaniu i z niecierpliwością wysłuchiwał, co stanie się z Oskarem i konsolą (w bajce do gry w piłkę, na moje potrzeby – przekształconą w konsolę do oglądania bajek pod tytułem Psi patrol – czasem trzeba improwizować, znacie to mamy, prawda?). Nie wiem, ile z tego wyniósł, bo bajka docelowo jest przeznaczona dla dzieci w wieku szkolnym (około 7 – 10 lat), ale dziś poprosił by przed snem znów przeczytać tę historyjkę.
Historia przedstawiona w książce, zdecydowanie nie jest bajkowa. Czytamy o szarej, smutnej, Polskiej rzeczywistości – stary samochód, mieszkanie na kredyt i dziecko marzące o konsoli. Oskar w tajemnicy przed rodzicami kupuje wymarzoną zabawkę, ale jak się później okazuje, suma którą zapłacił przy odbiorze jest tylko jedną z rat. Jak potoczyły się losy Oskara i jego rodziców, kim jest prawnik i kiedy może nam pomóc, jakie są warunki odstąpienia od umowy zawartej na odległość (przez internet) i co zrobić, by uniknąć problemów prawnych w przyszłości? Właśnie tego dowiemy się, jeśli przeczytamy całą opowieść.
Piękne ilustracje.
Zarówno okładka, jak i ilustracje wewnątrz stanowią duży walor książki. Rysunki dopracowane w każdym szczególe, przyciągają uwagę nawet tych najmniejszych czytelników (2/3 lata). Na twarzach widzimy emocje bohaterów, ich smutek, zdenerwowanie, radość, zaniepokojenie czy strach. Ilustracje znajdują się na każdej stronie, dzięki czemu dzieci będą mogły z łatwością odtworzyć historyjkę swoimi słowami bazując na rysunkach. Ilustracje obok wartościowego tekstu odgrywają w „Prawie bajkach” ważną rolę, te dwie sfery uzupełniają się wzajemnie, tworząc jedną całość. Kolory są stonowane i poważne, w odcieniach zieleni i szarości. Kolorystyka podkreśla przesłanie bajki – opisana historia to nie bajka, a realne życie i poważne sprawy.
Oprócz dużych rysunków (takich na cała stronę) odnajdziemy małe rameczki, z boku strony. Są to dopiski definiujące znaczenie trudnych słów, które pojawiły się w tekście (np. kredyt, odsetki). Zwroty są wyjaśnione bardzo przystępnie, myślę, że dzieci szkole z łatwością zrozumieją, co dane wyrażenie oznacza i wzbogacą swój zasób słownictwa lub będą mogły się pochwalić znajomością rzymskiej paremii – Ignorantia iuris nocet.
Książka dla dorosłych.
W świecie nasyconym konsumpcjonizmem, w erze komputerów i internetu, często kupujemy rzeczy czy korzystamy z wirtualnych usług lub sklepów. Czy zawsze czytamy wszystkie regulaminy? Ta książka może pomóc w uświadomieniu pewnych podstaw czy utrwaleniu zachowań. To opowieść nie tylko dla dzieci, ale również dla nas, dorosłych. Jako rodzice powinniśmy nauczyć nasze dzieci, jak żyć, jak się poruszać w świecie, jak być uważnym. Wszędzie mogą na nas czekać pułapki, odsetki, raty, prowizje. Ciągle podpisujemy zgody, regulaminy. Czy robimy to świadomie? Czy tylko „kliknij dalej”?
Dzieci działają odruchowo, spontanicznie, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji swoich czynów. To do zadań rodziców należy przekazanie informacji o prawach, przepisach, nakazach, zakazach czy sankcjach. Dzięki tej książce możemy z łatwością wejść do świata paragrafów i rozpocząć dyskusję na temat prawa.
Podsumowanie.
Z ręką na sercu, jako prawnik i jako mama polecam Wam Prawie bajki. Nawet jeśli wasze dzieci mają zaledwie kilka lat, warto nabyć książkę i wprowadzać dziecko w świat prawa. Zaletą książki jest ciekawa historia, prosty język, piękne ilustracje i zrozumiałe przesłanie.
Zadanie dla rodziców:
- Kupić Prawie bajkę. 🙂 Można to zrobić przez internet, na stronie www.prawiebajki.pl.
- Ewentualnie – odsłuchać razem z dzieckiem audiobooka. Dostępny tutaj oraz na końcu mojego wpisu.
- Koniecznie – namówić Szkołę Podstawową, do której uczęszcza wasze dziecko (namówić oczywiście nauczycieli lub dyrektora) na spotkanie z autorem książki lub jednym z prawników, którzy przyłączyli się do akcji edukacji prawnej najmłodszych. (więcej szczegółów tutaj).
Cieszę się na myśl, że już niedługo będę miała możliwość przeprowadzenia lekcji z prawa w Szkole Podstawowej, do której sama uczęszczałam. Jeśli jesteście ciekawi, jak będzie wyglądać taka lekcja, koniecznie śledźcie mój profil na Instagramie. Zdam Wam relację. 🙂 Jeśli są tu mamy z Białegostoku lub okolic, zapraszam do kontaktu bezpośrednio ze mną lub autorami książki. Chętnie odwiedzę Szkoły w Białymstoku i przeprowadzę lekcję z prawa z waszymi dziećmi.
Polecam i serdecznie pozdrawiam,
Asia.
* Pomysłodawcą serii książek i akcji edukacyjnej „Prawie bajki” jest kancelaria PragmatIQ z Poznania, która wraz z innymi prawnikami przeprowadziła lekcje o prawie już dla ponad 1300 uczniów.